środa, 16 stycznia 2013

Cmętarz Zwieżąt

Nigdy w życiu tak długo nie męczyłem się z żadną książką. Czytałem ją przez ok. 3-4 miesiące. Na początku z wielkim zainteresowaniem, po tym co czytałem o tej książce w internecie o o tym co słyszałem do znajomych.

Pierwsze 200 stron przeczytałem z nadzieją o rozwinięcie się akcji. Nie doczekałem się.. Miałem mieć problemy ze spaniem, koszmary i miałem się moczyć w łóżku... Jedyne co umoczyło to książka.

Książka opowiada losy rodziny Creedów, którzy przeprowadzili się z głośnego i brudnego Chicago do cichego i spokojnego Ludlow. Pierwszą dziwną rzeczą jaką spotkali był cmentarz dla zwierząt. Z początku uznawany za jedynie spokojnym miejscem spoczynku wszystkich zwierząt... Z czasem staję się początkiem wszystkich kłopotów.

Książka pierwszorzędnie trzyma w napięciu czytelnika. Wspomniane 200 stron czytałem z zapartym tchem. Jednak w pewnym momencie "trzymanie w napięciu" przerodziło się w bezsensowne przedłużanie za wszelką cenę. Wtedy odłożyłem dzieło Kinga na kilka tygodni. Czasami wracałem na chwilę, ale nigdy nie zostawałem na dłużej. Raz się przemogłem i skończyłem książkę. Było warto... Książka skończyła się rewelacyjnie. W końcu się przestraszyłem. Czytając wszystkie recenzje Cmętarza, widząc podniecenie czytelników, wpadłem niemałe zdziwienie. Nie rozumiem co takiego świetnego jest w tej książce i czym wszyscy się zachwycają, ale najwidoczniej nie zaliczę się w najbliższym czasie do klubu fanów Kinga. Na razie skończę moją wesołą przygodę ze Stephenem Kingiem, a raczej teraz z autorami, którzy podpisują swoje dzieła pod Jego nazwiskiem.

Moja Ocena: 3/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz