środa, 23 stycznia 2013

Wampir z M-3

W magicznym okresie świątecznym w moje ręce wpadła pierwsza w moim życiu książka dostojnego pana Pilipuka. Pomyślałem sobie, że skoro wszyscy go tak zachwalają, ma tytuły najlepszego polskiego autora, lepszego nawet od Sapkowskiego. Książki przerobiłem, dawkując w kilka dni. Przeraziłem się... wszystko, co mówią o tym autorze to sama prawda!

Już na samym początku można doznać idealnego wyważenia najważniejszych składników na dobrą książkę: humor, fabula, brak palpitacji (nazywam tak książki w których akcja wygląda jak fala, raz jest nudno a raz oczy nie nadążają za mózgiem krzyczącym: Więcej, daj mi więcej, chce chłonąć tą książkę, jak gąbka wodę!!!). Samo połączenie wizji życia wampirów w socjalizmie oraz krytyka dzieł Meyerowej zwraca uwagę. Książka nie potrzebuje reklamy, ponieważ sama sobie buduję reputacje.

"Wampir z M-3", wbrew pozorom nie opowiada o gościu wampirze z okładki, mieszkającym w mieszkaniu w zgniłej przez socjalizm Warszawie, choć ma poniekąd z nim związek. Głównym bohaterem...główną bohaterką książki jest Gosia, która po udanej próbie samobójczej budzi się w trumnie, w rodzinnym grobie na cmentarzu, jakich w Warszawie wiele. Trafia do grupy Warszawskich wampirów. Tam spędza niesamowity czas, jako wampir przeżywa również kilka przygód. To, co mnie zaskoczyło to sam fakt, że wszystkie rozdziały to kontynuacja jednej akcji, tylko kilka (trochę wiążących się ze sobą) pomniejszych akcji. To wspaniałe, jak genialny jest ten autor. Zaciera granice, głęboko utarte przez lata i przez tysiące podobnych do siebie książek. To nie jest po prostu autor, dla mnie do artysta.

Samo to, że wyczytałem z wielu recenzji, że jest to słabsza książka Pilipiuka nakręca mnie na więcej, więc bądźcie gotowi na to na bukeringu.

Moja Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz