Głównym bohaterem we wszystkich opowiadaniach jest oczywiście Jakub. "Opowiadania" - to brzmi bardzo lekko. Jednak Wędrowycz to bardzo złożona postać na której tworzenie składa się wiele czynników, no i oczywiście jest to popisowy bohater Pilipiuka i jego największa duma. Nazwisko Jakuba po raz pierwszy pojawiło się w 1996 r. na łamach czasopisma "Feniks". Wędrowycz pod znakiem "Fabryki Słów" ukazuje się od 2002 r.
Kuba jest utrapieniem społeczeństwa, żyje - nie wiadomo z jakich, albo raczej kogo pieniędzy. Jego codzienność to spędzenie czasu przy alkoholu - nie ważne jakim. Najbardziej lubi jednak bimber, własnego wykonania.... któremu również poświęcony jest jeden rozdzialik. Jego głównym zajęciem (tak, mam tu na myśli coś, co się zwie praca) jest przeganianie duchów, Kuba sam siebie lubi dumnie nazywać: egzorcysta amator. Jest również kłusownikiem, lubi raz na jakiś czas wrzucić na ruszt dobrze wypieczonego pieska... :( PIESKA!!??!! niestety tak :(
Wędrowycz jest jak staruszek na dopalaczach. Ma około 90 lat, jednak radzi sobie z tym świetnie, a my podczas czytania nie odczuwamy, jakbyśmy spędzali czas ze staruszkiem tylko młodych chłopakiem, który ma niezłe jaja i potrafi zaszaleć.
W miarę, jak piszę ten post, coraz bardziej krytycznie podchodzę do Kronik. Dzieło jest po prostu szare. Nie ma w nim nic co mogłoby zakorzenić się w mojej pamięci, ani nic śmiesznego ani mądrego, co mógłbym kiedyś przytoczyć. Dzisiejsza ocena to moje przekonanie, że Kroniki Jakuba Wędrowycza są po prostu najgorszym tomem ze wszystkich części, z opowieści przyjaciół, którzy czytali te książki wnioskuję, że tak jest..
Moja Ocena: 3/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz