piątek, 12 lipca 2013

Jestem numerem cztery

Jestem numerem cztery to książka na szybko, po którą sięgnąłem w międzyczasie szukania czegoś nowego do przeczytania. Mam z tym nie mały problem, nie wiem za co się wziąć. Książkę przeczytałem jednym haustem. Bardzo krótka. Bardzo wciągająca. Długo się zastanawiałem, czy się za nią zabrać, ponieważ kilka lat temu oglądałem jej ekranizacje, Wtedy nie miałem pojęcia, że w ogóle jest o tym książka i to taka fajna.

Głównym bohaterem jest...numer cztery. Nie znamy prawdziwego imienia bohatera. Chłopak często się przeprowadza i aby dbać o swoją anonimowość zmienia imiona. Autor nam przedstawia wydarzenia z miasteczka Paradise w Ohio, tam numer cztery przyjmuję imię John, więc tak go będę nazywał. Jednak zacznijmy od początku...

John pochodzi z planety Lorien, którą około czternaście lat temu napadła rasa Mogadorczyków i doszczętnie zniszczyła piękną planetę. Aby rasa loryjczyków przetrwała, w ostatniej chwili zdążono wysłać statek na ziemie z wybranymi, którzy mieli w przyszłości powrócić aby odbudować loryjską cywilizacje. Na ziemi rozeszli się. Każdy w inną i każdy z opiekunem. Jeszcze na Lorien, wysłana dziewiątka została zaczarowana tak, że zabić ich można tylko w wybranej kolejności. Troje już zginęło. John jest czwarty. Dlatego musi się ukrywać razem ze swoim opiekunem, ponieważ Mogadorczycy chcą zabić ich wszystkich. Nigdy się nie przywiązywał do żadnych miejsc, jednak miasteczko Paradise zmienia jego życie...

Całkiem przyjemna i krótka książka, jeśli ma się mało czasu. Jednocześnie lekka i łatwa, choć z drugiej strony złożona i dopracowana. Nie jest to jakiś niesamowity hit ale nie należy narzekać


Moja Ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz