Pilipiuk wplótł mnie w niezły zamęt. Seria o Wędrowyczu to niezły burdel. Pierwsza część to zbiór opowiadań, "Czarownik Iwanow" to fabuła od dechy do dechy, z kolei zacząłem już czytać "Weźmisz czarno kure..." to trochę opowiadań, trochę pełnokrasowa książka. WTF?! Wróćmy do Iwanowa...
Jest w tej książce prócz opowieści na początek kilka opowiadań i na koniec też. Przyznam, że zdecydowanie lepsze od jakichkolwiek z kronik. Przejdźmy do Iwanowa. Iwan Iwanow Iwanowicz to czarownik który zasiedlił się w Starym Majdanie (na terenie Wędrowycza) Tym sposobem nawiązuje się mnóstwo potyczek między nimi. W międzyczasie dostajemy nowego "sezonowego" bohatera do książki, jest nim Monika, studentka, która chce napisać magisterkę o Wędrowyczu! W fabułę wchodzi kilka przyjemnych komplikacji, osobno prowadzony jest wątek Herberta, który przylatuję z misją z Watykanu, i też jest on wplątany w sprawy Iwanowa i ma problemy z ubecją.
Krótka książka i krótka recenzja. Książka jest zdecydowanie lepsza od pierwszego tomu, ale to jeszcze nie to coś, jednak bardzo przyjemnie i bardzo szybko mi się ją czytało.
Moja Ocena: 4/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz